WIŚNIOWSKI MISTRZEM SUFIGS LIGI ORLIKA 2017

Stało się. Ostatnia kolejka dobiegła końca a co za tym idzie poznaliśmy wszystkie najważniejsze rozstrzygnięcia. Do najważniejszych należy to iż Wiśniowski zdobywa Mistrzostwo Sufigs Ligi Orlika w sezonie 2017. Zanim jednak o samym mistrzostwie, przypomnijmy jak do tego doszło.

Droga długa i kręta można by rzecz, lecz jeśli ma się takich zawodników, jakich udało się teraz kapitanowi tejże drużyny, Czesławowi Matlągowi zakontraktować, to można by mówić, że sukces jest gwarantowany. Oczywiście zawodnicy grają, ale przecież sport to wielka niewiadoma. Wystarczy jedna, dwie kontuzje i wszystko może się posypać. Sezon dla Mistrza zaczął się bardzo dobrze i jakby na to nie patrzeć gra była rewelacyjna. Kryzys przyszedł wraz z kontuzją wspaniałego zawodnika Szczepana Rośka. Może nie kryzys w wyniku ale w obawie co dalej z naszą drużyną. Szczepan to podstawowy zawodnik tejże drużyny ale jakby nie patrzeć kontuzje się zdarzają a luki trzeba załatać. Drużyna dzięki wspaniałej reorganizacji składu w zasadzie nie ucierpiała, a wręcz przeciwnie robiła swoje. Już dziś po zdobyciu korony mistrza, rywale się zastanawiają co będzie jak do Wiśniowskiego powróci wspomniany wcześniej S. Rosiek. To temat przyszłości, ale na ten czas drużyna jest niezwykle mocna. Mecze w pierwszej rundzie pokazały iż będą się liczyć w walce o Mistrzostwo. Tak naprawdę pokonanie Gold Teamu i Domu Kredytowego Notus a także remis z Q-Grafem dał im przepustkę do wygranej w Sufigs Lidze Orlika. Ostatnim krokiem było pokonanie Kamexu. Dla wielu była to formalność ale dla wielu ciężką przeprawą. Kamex się postawił i  wręcz nastraszył Wiśniowskiego. Co prawda zawodnicy potentata bram wygrali to spotkanie, lecz nie da się ukryć, że w końcowej fazie meczu czuli już oddech rywala. Remis dałby im wicemistrzostwo a tylko zwycięstwo dawało wygranie ligi. Dokonali tego, pokonując w ostatniej kolejce Trzetrzewian. Wielka euforia i radość zapanowała w obozie Wiśniowskiego. Wspaniały sezon i wspaniała gra przełożyła się na sukces. Wielka euforia i radość, natomiast śpiewy ryczących zawodników w białych strojach otoczyły orlik w Jazowsku, gdzie tego wieczoru królowali zawodnicy tylko jednej drużyny. Patrząc jako organizator obiektywnym okiem. Mistrzostwo na pewno zasłużone, wszak pokonali praktycznie wszystkich. Jedynie Q-Graf w podwójnej rywalizacji nie dało się pokonać rywali, ale tak to inni byli gorsi od Mistrza. Jedni mówią że mistrzostwo wygrali indywidualności w postaci Pawła Kociołka, ale nie można się z tym zgodzić. Tu wygrała drużyna a Paweł Kociołek był egzekutorem wspaniałej gry całego zespołu. To właśnie konstruowanie akcji od bramki poprzez szyki obronne aż do pomocy i ataku były formowane z niezwykłą starannością. Fakt wspomniany wcześniej, że zawdonik był fantastyczny, ale nie było by jego skuteczności bez jego partnerów. Prawdę mówiąc, Wiśniowski zbudował kadrę kompletną. Od pewnego bramkarza, do solidnej obrony, następnie piekielnie szybką i ofensywną pomoc do fantastycznego ataku. Wszystkie te czynniki złożyły się na fenomenalny wynik. Ciszę słowa kapitana Wiśniowskiego, że w takiej Lidze wygrać to coś. Doceniają jakie drużyny tu grają i doceniają prestiż naszych rozgrywek. Ostatni mecz z Kamexm był chyba najcięższym bo chociaż przez większość meczu prowadzili to wiedzieli ze nie mogą ani na chwile stracić koncentracji by nie zepsuć tego co wypracowali przez 14 kolejek. Końcówka to apogeum nerwów gdzie Kamex doganiał Wiśniowskiego, ale jest, jest gwizdek sędziego i mamy zasłużonego mistrza. Serdeczne gratulacje i życzymy kolejnych sukcesów.