Dnia 21 lutego 2018 roku, rozegrano pierwsze mecze półfinałowe Pucharu Ligi Futsalu, a już jutro przystąpimy do rewanżów, gdzie poznamy finalistów. Emocji jak zwykle nie brakowało lecz raczej jeszcze nikt nie ma pewnego awansu do finału, dlatego rewanże zapowiadają się ekscytująco.
The Reds Inter-Jack – Gold Team 5:1 (1:1)
Pierwsze spotkanie rozegrano pomiędzy w/w drużynami. Faworytem tego meczu byli złoci jednakże futbol lubi niespodzianki i tą właśnie zrobili sobie zawodnicy The Reds. Pierwsza połowa to wzajemne poznawanie przeciwnika, gdzie Gold Teamowi pierwszemu udało zdobyć się bramkę. Jeszcze przed przerwą wyrównał Łukasz Kij, co zapowiadało wielkie emocje. Druga połowa to ciekawy obraz gry, gdzie złoci atakowali i przeważali natomiast gole zdobywali tylko ich przeciwnicy. Znani z żelaznej obrony zawodnicy The Reds, całkowicie zablokowali dostęp do bramki, gdzie po fantastycznych przejęciach piłki wychodzili z kontami i strzelali gole. Gold Team próbował swoich sił rozszerzając grę a także grając środkiem, lecz ich ataki były skutecznie neutralizowane. Wynik bez wątpienia jest niespodzianką a zaliczka czterech bramek bardzo duża. Z drugiej strony zapas bramkowy jest, lecz należy pamiętać że gra się dwumecz a rywalem jest zawsze waleczny Gold Team.
Wiśniowski – Brzezna 7:7 (3:0)
Chyba nikt nie spodziewał się tak wysokiego remisu w tym spotkaniu. Trzeba śmiało podkreślić iż drużyna pierwszoligowa mocno zaakcentowała swój udział w półfinale, stawiając się bardzo mocno drużynie z Ekstraklasy. Pierwszą połowę zdecydowanie lepiej zaczęli zawodnicy Wiśniowskiego i w zasadzie w tej części gry nic wiele się nie działo oprócz dominacji wspomnianej drużyny. Druga połowa a w zasadzie jej początek to szok dla mistrza Sufigs Ligi Orlika. Brzezna szturmowymi atakami odrobiła trzy gole w trzy minuty. Od tego czasu mecz zaczął się robić bardzo ciekawy. W późniejszej części Wiśniowski ponownie wyszedł na prowadzenie, by ponownie je stracić. Brzezna poczuła wiatr w żaglach i ciągle atakowała. Zawodnicy Wiśniowskiego mogli odrobić straty ale dwóch rzutów karnych nie wykorzystali zawodnicy tejże drużyny. Decydujący wpływa na końcowy wynik zapewne była czerwona kartka dla bramkarza Grzegorza Kmaka, który nie dość że musiał opuścić przedwcześnie boisko, to jeszcze nie zagra w rewanżu, co bardzo utrudni jego drużynie walkę o awans. W końcówce Wiśniowski pokazał że i to ich nie złamie i zdobyli gola na prowadzenie. Ostatni akcja jednak należała do Marcina Bugajskiego, który na kilkanaście sekund przed końcową syreną zapewnił Brzeznej remis.
Jutro 22.02.2018 rewanże w odwrotnej kolejności godzin: